Czołem!
Jestem jeszcze dzieckiem (osiemnastka z a4 miesiące :) i zamierzam wraz z grupą znajomych już w ten poniedziałek zacząć Wielką Rowerową Wyprawę do Wenecji.
Droga do tego nie była łatwa. Trzeba przede wszystkim było przekonać rodziców – zaczęłam już w poprzednie wakacje, a do Wielkich Wypraw przygotowuję ich co najmniej od 4 lat :). Kolejną przeszkodą było znalezienie ekipy – to mnie absolutnie zaskoczyło, myślałam, że będzie nadmiar ludzi, którzy będą na tyle szaleni i dlatego trzymałam na początkowym etapie rozwoju tą wyprawę w tajemnicy, ale zostałam zaskoczona i ledwo udało mi się znaleźć podobnych pędziwiatrów.
Ale udało się! I tak oto zaraz wsiądę na rower i wraz z trójką innych szaleńców z mojego rocznika popedałujemy do Wenecji.
Mamy na to niecałe 29 dni. Nie lubię mieć ograniczonego czasu wyprawy, ale nie chcieliśmy wracać z powrotem (boimy się, że nie damy rady, jak również było by to za dużo kilometrów jak na ten pierwszy raz), więc trzeba było załatwić powrót.
Właściwie czemu wybrałam rower?
Po pierwsze dlatego, że jest za darmo! I można się nim przemieszczać z większą ilością ludzi, ale również dlatego, że daje niezwykłe poczucie wolności i siły i bardzo przyjemnie spędza się na nim czas.
Jak jedziemy? Plan zakłada około 65km dziennie, ale gdy nie będziemy dawać rady skorzystamy z pociągów – w Czechach i Słowenii nie są tak drogie jak w Austrii oraz kilka dni przerwy na podziwianie urokliwych miejsc.
Chcemy przemieszczać się na trasie :
Gliwice – Brno – Wiedeń - wschodnia Austria – Maribor – Ljubljana – Postojna – Triest – Wenecja , ale w trakcie wyprawy wszystko może ulec zmianie. Generalnie, chcemy ominąć wysokie Alpy, ponieważ nie jesteśmy kolarzami i nie mamy praktycznie żadnego doświadczenia, więc boimy się tego wyzwania..
Będzie to dla nas wszystkich pierwsza dłuższa wyprawa rowerowa, dlatego praktycznie nie możemy jej dokładnie planować (ale też nie chcemy). Zapoznaliśmy się z podstawowymi informacjami o rejonach przez które będziemy przejeżdżać oraz z listą pobliskich atrakcji na czele z Wenecją i Postoją. Ale chyba chcemy po prostu poznać klimat Europy i zobaczyć jak wygląda jej oblicze na tak długiej trasie. Może uda nam się zaobserwować jakieś cechy charakterystyczne dla danych obszarów i życie nie tylko w wielkich miastach, które i tak odwiedzimy po drodze.
Już nie mogę się doczekać wyprawy i niecierpliwie zaglądam do kalendarza wypatrując jej początku.
Już od miesiąca rower stoi odpowiednio przygotowany (trzeba było przeprowadzić trochę prac serwisowych, by mógł dać radę), a ja powoli zaczynam przygotowywać rzeczy do spakowania.
Trzymajcie kciuki zarówno za mnie jaki i za rower, byśmy w dwójkę dali radę!
Pozdrowienia od pędziwiatra!
Mam nadzieję, że Was na początek nie zanudził :)